środa, 19 czerwca 2013

MASAAAA!!!!...RZEŹBAAA!!!...OGIEEEEŃ!!!



Lato już mamy, plaża czeka, trzeba na niej wyglądać, wiec formę plażową trzeba robić…gdzie…jak to gdzie…na siłowni ….bo trzeba wyglądać. 

Niektórzy mówią: ”siłownia, gejowskie, sport dla idiotów itd.”. IMO – trzeba wyglądać estetycznie, dbać o swoje ciało i dążyć do tego by być z niego dumnym.  Gdzie wychodząc z pod prysznica, spoglądając w lustro można powiedzieć … „ołjeee”.  Powiedziałem sobie że nigdy nie będę wyglądał jak niektórzy, z daleka, kojarząc  się  z wielka piłka stojąca na dwóch zapałkach.
Ja od dziecka podziwiałem wyrzeźbionych gości i wiedziałem, że jak będę miał pierwszą możliwość, pójdę na siłownię.  Niektórzy powiedzą, ze siłownia” … to kosztuje ….nie mam na to pieniędzy na pierdoły”.  Zawsze można znaleźć w okolicy tanią siłownię lub samu kupić oraz zrobić parę gratów do ćwiczeń (ławkę, gryf, obciążenie, hantle). Ja swoją pierwszą siłownię kupiłem za 30zł. od pewnego studenta, składała się z ołowianego obciążenia i gryfu zrobionego z rury hydraulicznej, dorobiło się resztę i siłownia była jaktalala. Więc wymówki typu, nie mam gdzie, nie stać mnie do mnie nie trafiają. Kto chce ten będzie pracował nad swoja muskulaturą. Osobiście pracuję na półtorej etatu, + jeszcze jakieś chałtury , kupa zamętu z budowa domu i rodzina, ale staram się minimum dwa razy w tygodniu znaleźć po godzinie i pomęczyć mięśnie … więc wymówek typu „nie mam czasu” też nie przyjmuje. Kto chce ten czas znajdzie.

Mój staż „kulturysty” jest dosyć długi bo wynosi ok. 8 lat z wiecznymi przerwami . Najdłużej udawało mi się poćwiczyć kilka miesięcy, później znów z różnych powodów było parę miesięcy i znów zryw narodowy. Był czas, że dosyć poważnie wziąłem się za ten temat: układałem plan treningowy, dumałem czy lepsze FBW czy SPLIT, trzymałem dietę, dokupowałem suplementy.  Mimo tego reżimu nie osiągnąłem jakiś ponadprzeciętnych wyników… ot mam sportową sylwetkę z zarysowanymi wszystkimi mięśniami, chociaż kumple mówią ze wyglądam git…jak Boski Cris …. Buehehe.  A mam już w swojej metryce trójkę z przodu …a na treningach (piłkarskich) widzę ze wyglądam czasami lepiej niż dwa razy młodsi koledzy, którym wiszą niejednokrotnie opony.

Jeśli ktoś nie wie za co się zabrać, jaką dietę stosować zapraszam na forum www.sfd.pl  . Byłem tam kiedyś moderatorem i chłopaki mogą wiele polecić, ja nie mam wiedzy trenerskiej i nie chcę nikogo w błąd wprowadzać, żeby sobie nie zrobił krzywdy. Osobiście próbowałem na swoim organizmie różnych rzeczy i teraz wiem co na mnie najlepiej działa, chociaż cały czas też próbuję czegoś nowego. Więc polecam każdemu aby wypróbował co komu pasuje , obserwował swój organizm i się uczył od niego i optymalizował na tej podstawie swój plan. Kiedyś leciałem długi czas FBW, teraz przerzuciłem się na SPLITA (wszystkie definicje ogarnijcie sobie na sfd bądź wpiszcie w googlach i wszystko będzie jasne).   Jedynie co mogę powiedzieć, ważne żeby nie lecieć cały czas tym samym zestawem ćwiczeń, należy je zmieniać, dawać nowe bodźce mięśniom, ponieważ takie same ćwiczenia z czasem przestają wpływać jakkolwiek na mięśnie.

Kolejny ważny element budowania sylwetki to dieta, być może nawet ważniejszy niż same ćwiczenia.  Ogólnie przyjęte są specjalne wykazy ile gram białka i zdrowych węgli powinniśmy zarzucać na kilogram swojego ciała, zależnie od tego czy celem naszym jest masa czy rzeźba. Kiedyś ostro liczyłem białko/węgle/tłuszcze + kalorie. Teraz intuicyjnie jem kilka posiłków dziennie, gdzie staram się po prostu wybierać produkty zdrowe. Białe pieczywo zastępuję razowym. Zamiast jeść jakieś mazanki i pasztety ładuję na niego chude wędliny  z czystego mięsa i warzywo. Jak mam chwile w domu, wstawiam ryż i smażę pierś z kurczaka przyprawiam czym tylko wlezie i za parę złotych mam super zdrowy i szybki posiłek.  Do tego wszelaki nabiał i nie jest źle, niewiele gorzej niż przy reżimie dietetycznym który kiedyś stosowałem a się nie męcze. Jeżeli ktoś chce iść ostro, niech poczyta sobie o odżywianiu na wyżej wspominanym forum, ogólnie tam jest o kulturystyce napisane wszystko, przez gości co zrobili konkretne sylwetki.

Kolejnym elementem, głownie motywacyjnym, jest cel jaki mamy: czy chcemy mieć sportową sylwetkę czy być kawałem sqrvysyna na miarę Pudziana z najlepszych lat. Moim celem jest pierwsza opcja, która przedstawiona jest na wstawionych tutaj fotach. Kumple z forum, wielkości szafy trzydrzwiowej, określają mnie że mam formę kurczaka wyścigowego. Jednak dla mnie jest celem sportowa , wyrzeźbiona sylwetka a nie wilki bić i piłka na wackiem.  Ale co kto lubi i co kto chce, grunt to żeby pracować nad swoja sylwetką.  Zależne też jest to od budowy jaka mamy, czy jesteśmy: ektomorfikiem, endomorfikiem czymezomorfikiem .  Ja jestem trym pierwszym plus jest taki ze tłuszcz mnie nie zalewa, minus ze na każdy centymetr i kilogram mięśnia trzeba się napracować co nie lada.



Obecnie po małych perturbacjach od maja znów tyram na siłce, z reguły udaje mi się dwa razy w tygodniu zajrzeć na godzinę. Lecę Splitem, czyli każdą partię ćwiczę raz w tygodniu. W lipcu czeka mnie chyba urlop (jak dobrze pójdzie) i ostre plażowanie, więc podkręcam obroty i pracuję jeszcze bardziej. Swoje foto kiedyś tam zarzucę z mojej formy. Więc niech moc Bedzie z Wami i napyerda**my!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz